Narobiłem w pracy zdjęć z myślą, że coś do nich napiszę. W domu patrzę, a w pamięci telefonu tylko jedno. WTF?? Wina #android, czy chiński #smartfon? Przy okazji obiecuję częściej czyścić błoto z obiektywu. :)
Wczoraj i dzisiaj jeździłem z błotem i w błoto. Jedna koparka kopała dziurę, wyrzucała na „półkę”, a druga ładowała to na ciężarówki. I to szybko, zanim urobek spłynie z powrotem :)
Wysypywany, a raczej wylewany towar (mieszanka torfu, gliny, roślin wodnych i wody) zamiast formować gustowną kupkę rozpływał się po łące. Łąka którą zasypywałem była tak mokra, że woda wyciskała się pod butami. Chwała tym którzy już wczoraj pomyśleli o kaloszach i nie zapomnieli wziąć ich z domu. Szczególnie, że za każdym razem trzeba wyłazić i czyścić klapę, belkę, czasem odkopać tylne lampy, żeby samochód w miarę wyglądał w czasie jazdy po ulicy. :) Kilka przejazdów po tej łące wystarczyło by wyryć koleiny do osi. 8×8 pozapinany na wszystkie blokady o dziwo jakoś po tym lazł. czyli pomimo brei do kolan znajdował pod nią coś spoistego. Tylko zmieniać toru nie chciał. Zresztą i tak przy włączonych wszystkich blokadach lepiej nie kręcić kierownicą. Czasami trzeba było z raz, albo dwa zrobić poprawkę i wziąć rozpęd żeby tą breję kołami przemieszać. Nikt się jednak nie zakopał. Pewnie temu, że w pobliżu był i spychacz i lina. Doceniam bossa, że mi dał ten samochód, bo poprzednim 8×6 zakopał bym się zanim dojechał do tej łąki. Borty i klapa szczelne. Cieszy to szczególnie, że jeździłem przez miasto. :)
Dodatkowa atrakcja to linia 15kV nad głową. Niby patrzyliśmy z kolegą, że podniesiony kiper nie zbliży się do drutów i wyglądało OK, ale BHPowiec pewnie miałby jakieś zastrzeżenia. Tylko Czytaj dalej...